„Budynek leżący w połowie drogi pomiędzy sandomierskim rynkiem a katedrą przyciąga uwagę przechodniów. Miłośnicy filmu »Ojciec Mateusz« rozpoznają w nim kurię, gdzie ksiądz tropiący kryminalne zagadki tłumaczy się biskupowi ze swojego postępowania. Inni wpatrują się z ciekawością w okna, usiłują odczytać łaciński napis na attyce, robią zdjęcia” – pisze autor we wstępie do publikacji.
Nie brakuje ciekawostek
Biskup Krzysztof Nitkiewicz przyznał, że pomysł napisania książki o budynku przy ulicy Mariackiej dojrzewał dość długo. Udało się go zrealizować, gdy problemy zdrowotne unieruchomiły hierarchę w domu.
- Książka nie jest zbyt duża, ale oddaje bogactwo historii miejsca i osobowości jego gospodarzy. Mówi o tym, co działo się w domu i wokół niego – podkreślił ordynariusz.
Książka zawiera interesujące informacje o początkach diecezji sandomierskiej erygowanej w 1818 roku, ale poświęcona jest przede wszystkim historii pałacu, czy - jak woli mówić sam autor - domu biskupiego.
Treść, jak zaznaczył hierarcha, miała być nie tylko historyczną relacją, ale przede wszystkim opowieścią o miejscu codziennego życia biskupów diecezji. Znajdziemy w niej zatem historie napisane z przymrużenie oka o ciekawskich sąsiadach, urządzaniu biskupiego domu czy o wizytach przyszłego papieża Achillesa Rattiego i świętego Jana Pawła II.
„Ten pałac ma sto pięćdziesiąt lat, a biskup pięćdziesiąt – zwykli mówić przewodnicy, wskazując na klasycystyczny dom biskupów sandomierskich. I chociaż czas płynie nieubłaganie, powiedzenie się przyjęło” – pisze autor.
Ordynariusz diecezji sandomierskiej nawiązuje w książce do zarzutów o przepych panujący w biskupich rezydencjach, obcy duchowi Ewangelii: „Za słowami krytyki idą czasami nieprzyjazne gesty: ktoś wybije szybę czy umieści obraźliwy napis na murze. Tymczasem biskup jest tylko lokatorem domu nazywanego pałacem, natomiast jego wyposażenie stanowi w sporej mierze dzieło przypadku. Pełni on funkcję diecezjalnego depozytu, który powiększa się i topnieje” – wyjaśnia biskup czytelnikom.
Blisko ludzi
Ordynariusz diecezji sandomierskiej zaznaczył w rozmowie z nami, że w budynku panuje rodzinna atmosfera.
- Staramy się, aby tak czuli nie tylko domownicy, ale i osoby, które do nas przychodzą.
Hierarcha powiedział, że w trakcie pracy nad książką znalazł wiele nowych, ciekawych informacji na temat domu biskupów. Nie wszystkie zostały ujęte w publikacji.
- Biskupi zawsze byli blisko ludzi, na przykład Antoni Ksawery Sotkiewicz pod koniec XIX wieku zapraszał co czwartek do pałacu osoby z miasta. Rozmawiał z nimi o różnych problemach - kontynuował autor książki. - Dom był w centrum ważnych wydarzeń. Gdy podczas I wojny światowej chciano ostrzelać miasto z armat, biskup kierował zbieraniem funduszy dla żołnierzy, aby nie strzelali.
- Pałac nigdy nie był otoczony murem. Każdy mógł tu przyjść. Tak jest do dzisiaj. Nie ma dnia, żeby nie przychodzili biedni, na przykład prosząc o posiłek. Codziennie zgłasza się kilka osób - powiedział biskup Krzysztof Nitkiewicz.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?