Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Awantura o podpisy pod apelem do burmistrza Sandomierza. Część z nich została podrobiona?

GOP
freeimages.com
Czy część podpisów pod apelem w sprawie opłat za korzystanie z nowego dworca autobusowego w Sandomierzu została sfałszowana? Niektóre osoby, których nazwiska widnieją pod pismem, twierdzą, że nie miały z nim nic wspólnego.

Pismo w sprawie dworca w sierpniu wystosował do burmistrza Tomasz Ramus, prezes Stowarzyszenia „Nowy Sandomierz”. Był to „apel mieszkańców Sandomierza i sąsiednich gmin” o obniżenie wprowadzonych przez nowego operatora stawek za zatrzymanie się busów i autobusów. Na dołączonej liście było około 370 podpisów.
Kilka dni temu do burmistrza Marka Bronkowskiego zgłosiła się Urszula Buczkow-ska, sołtys Rożek. Na liście znajduje się nazwisko jej teściowej, która – jak zaznacza pani Urszula - nie składała podpisu.
- Według mojej wiedzy, jest kilkanaście takich przypadków. Nie zgadzają się numery domów rzekomo podpisanych osób – stwierdza pani sołtys.

Urszula Buczkowska jest oburzona. - Nie wykluczam, że protest jest słuszny, ale nie podoba mi się, że ktoś rozporządza czyimś nazwiskiem. To jest niedopuszczalne – podkreśla kobieta.
Apel miał podpisać Antoni Rylski, również mieszkaniec wioski Rożki, radny gminy Obrazów. – Koleżanka zapytała mnie, czy wiem, pod czym się podpisałem. Od niej dowiedziałem się o istnieniu apelu. Nie podpisywałem go. Popis widniejący na liście nie jest mój – oświadcza Antoni Rylski, podkreślając, że nie jest stroną w sprawie.
Tomasz Ramus nie potrafi wyjaśnić sytuacji z podpisami. Mówi, że nie wie, co się stało.
- Nie zbierałem podpisów. Według mojej wiedzy, robili to busiarze. Nie wiem, w jaki sposób. Słyszałem, że listy były wyłożone w sklepie. Kierując apel do burmistrza, wystąpiłem w imieniu prywatnych przewoźników – mówi prezes stowarzyszenia.
Tomasz Ramus oburzony jest z kolei tym, że – jak twierdzi - burmistrz zlecił pracownikom Urzędu Miejskiego sprawdzenie, kto się podpisał pod apelem. - Urzędnicy dzwonili do niektórych osób. To niedopuszczalne działanie, złamanie ustawy o ochronie danych osobowych – stwierdza. - Burmistrz powinien się raczej skupić na problemie, który nie został rozwiązany. Do moich sugestii i pytań się nie ustosunkował – dodaje prezes.

Tomasz Ramus zastanawia się, czy w całej sprawie nie chodzi o zdyskredytowanie jego osoby i czy sprawa z podpisami nie jest elementem walki politycznej. Prezes „Nowego Sandomierza” ogłosił w maju, że będzie ubiegał się w przyszłorocznych wyborach o stanowisko burmistrza Sandomierza.
Kandydowanie rozważał także w 2014 roku. Niedługo przed wyborami wycofał się, udzielając oficjalnego poparcia Markowi Bronkowskiemu. Teraz mocno krytykuje działania burmistrza.
Gospodarz miasta nie wyklucza, że skieruje sprawę podpisów do prokuratury. Zaznacza, że wcześniej chce się skonsultować z prawnikami.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sandomierz.naszemiasto.pl Nasze Miasto