Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oburzeni mieszkańcy na sesji Rady Miasta Sandomierza żądają przeprosin od burmistrza Marcina Marca. O co poszło?

Klaudia Tajs
Klaudia Tajs
Oburzeni mieszkańcy  na sesji Rady Miasta Sandomierza tłumaczyli, że nie są dlużnikami
Oburzeni mieszkańcy na sesji Rady Miasta Sandomierza tłumaczyli, że nie są dlużnikami relacja UM Sandomierza
Mieszkańcy Starego Miasta w Sandomierzu, którzy w szczególny sposób zaangażowali się na rzecz obniżenia opłat za ciepło żądają publicznych przeprosin od burmistrza Marcina Marca. Chodzi o słowa burmistrza "krzyczą najwięcej ci, którzy mają największe zaległości w stosunku do PEC-u, naprawdę ogromne", które gospodarz Królewskiego Miasta wypowiedział podczas konferencji w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej.

Oburzeni mieszkańcy na sesji Rady Miasta Sandomierza

Chodzi o słowa burmistrza Marcina Marca, który podczas konferencji w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej w Sandomierzu kolejny raz odniósł się do protestu mieszkańców do nowego sposobu naliczania opłat najemcom mieszkań komunalnych i socjalnych na starym mieście (rezygnacja z comiesięcznego zaliczkowania) i opłat, które zdaniem wielu mieszkańców są nieadekwatne do faktycznego życia ciepła.

- Dowiedziałem się, że gro z tych mieszkańców, którzy protestują, którzy byli na wszystkich zebraniach, po przeanalizowaniu ich zadłużenia w stosunku do Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, okazuje się, że to zadłużenie sięga jeszcze czasów wcześniejszych, kiedy to zaliczkowanie było i kiedy te ceny były faktycznie niższe, kiedy gaz był tańszy - stwierdził na konferencji burmistrz Marcin Marzec. - Podnoszony jest szum w momencie, kiedy nagle w miesiącach grzewczych, listopadzie, grudniu, styczniu, faktycznie za zużyte ciepło te rachunki były dotkliwe. Można je rozłożyć na raty, ale co w takim razie z zaległościami. Krzyczą najwięcej ci, którzy mają ogromne zaległości do stosunku do Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej - powiedział także.

Po tych słowach burmistrza Marca kilku mieszkańców udało się do się Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej i pobrało zaświadczenia wskazujące, że nie zalegają z płatnościami za ciepło.

Swoje oburzenie wobec słów burmistrza mieszkańcy wyrazili w piśmie, które złożono w biurze Rady Miasta. Wcześniej jedna z mieszkanek sandomierskiej Starówki odczytała go publicznie w obecnych radnych i burmistrza podczas ostatniej sesji.

- Szanowny panie burmistrzu pańskie słowa dotyczące mieszkańców Sandomierza w sprawie ponoszonych kosztów za ogrzewanie mieszkań komunalnych podczas konferencji u prezesa Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej "krzyczą najwięcej ci, którzy mają największe zaległości w stosunku do PEC-u, naprawdę ogromne" są niezgodne z prawdą obraźliwe i poniżające dla nas, osób, które w szczególny sposób zaangażowały się na rzecz obniżenia opłat za ciepło - mówiła jedna z mieszkanek Starego Miasta w Sandomierzu. - Stanowczo sprzeciwiamy się stygmatyzowaniu nas i innych osób uczestniczących z władzami miasta poprzez wskazywanie ich jako dłużników Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Żądamy przeprosin i sprostowania pańskiej wypowiedzi niezwłocznie w tych samych mediach, w których zostaliśmy przez pana zniesławieni oraz na forum Rady Miasta.

Druga z mieszkanek Starówki dodała, że w działania zmierzające do obniżenia opłat za ciepło na starówce angażuje się od dwóch lat, bo właśnie od tego czasu obserwuje znaczny wzrost cen.

- Nigdy nikogo nie obrażałam, nigdy nikogo fałszywie nie oskarżałam - mówiła. - Zawsze płaciłam wszystkie rachunki tak jak należy. Domagałam się tylko i prosiłam o sprawdzenie dlaczego na ulicy Opatowskiej 2 rachunki są dwa razy większe niż w innych kamienicach. Moje mieszkanie ma 50 metrów kwadratowych, a tamte mają po 100 metrów kwadratowych. Opłaty podobne. Chciałabym płacić za to, co dostaję, nie sądzę, aby moje ciepło było bardziej ciepłe, od ciepła, które dostają inne budynki. Na tak odpowiedzialnym stanowisku myślałam, że będzie osoba, która odpowiada nie tylko za swoje czyny, ale i słowa. Jestem głęboko urażona tym, co pan powiedział. Ja mam zaświadczenie, ja nigdy z niczym nie zalegałam.

Burmistrz Sandomierza odpowiada...ze zdumieniem

Po tych słowach burmistrz Marcin Marzec przyznał, że jest zdumiony i zdezorientowany tym, że jego wypowiedź mogła kogoś urazić, gdzie nie padły żadne nazwiska. - Przecież ja nie mówiłem personalnie kto, natomiast miałem takie dane i wiem, które osoby faktycznie zalegają, a które nie zalegają - tłumaczył na forum sesji Rady Miasta burmistrz Marcin Marzec. - Jestem właścicielem spółki i uważam, że mam prawo do takich danych. Zarzucanie mi tego, że mówię coś nieodpowiedzialnie jest nie na miejscu. Jeżeli powiedziałem, że są tacy, którzy zalegają, to są tacy, którzy zalegają. Żadnych nazwisk. Nie taka była moja intencja.

Zdaniem burmistrza Marcina Marca sprawa ma kontekst polityczny. - Proszę wziąć pod uwagę kontekst polityczny tej całej sytuacji - dodał burmistrz. - Kto próbuje i co ugrać na zamieszaniu.

Zapis transmisji sesji Rady Miasta Sandomierza można zobaczyć tutaj.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sandomierz.naszemiasto.pl Nasze Miasto