Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Precz od naszej szkoły!". Protest rodziców, sympatyków i uczniów przed sandomierską "dwójką. Mocne słowa w stronę burmistrza [WIDEO]

Klaudia Tajs
Od lewej. W obronie szkoły protestowały pani Anna i Beata.
Od lewej. W obronie szkoły protestowały pani Anna i Beata. Klaudia Tajs
Taczka z kukiełką Pinokia i transparenty z hasłami broniącymi szkoły towarzyszyły protestującym, którzy w czwartkowe popołudnie stanęli przed wejściem do Szkoły Podstawowej numer 2 w Sandomierzu. Społeczność szkolna i sympatycy 100-letniej szkoły przyszli bronić placówki przed przeniesieniem jej do budynku Szkoły Podstawowej numer 4. Przeprowadzkę, którą popiera burmistrz Sandomierza zainicjowali radni z komisji oświaty, którzy przygotowali uchwałę intencyjną w sprawie przeniesienia szkoły.

Protestowali rodzice i dziadkowie. Sympatycy szkoły, absolwenci i sami uczniowie, którzy z transparentami w rękach spacerowali przed szkołą i skandowali "My do czwórki nie pójdziemy".

Uczniów wspierali rodzice. - Moje dziecko chodzi do tej szkoły od czterech lat i świadomie wybrałam te szkołę, bo otrzyma najlepsze podstawy nauczania - powiedziała pani Sylwia, która protestowała wspólnie z mężem. - Nie chcę teraz zmieniać jej szkoły. Chcę zmienić burmistrza, bo jest kłamcą. W wyborach nie głosowałam na tego pana, nie był moim kandydatem. Jeśli będzie referendum podpiszę się pod wnioskiem i będę głosowała przeciwko.

Protestujący trzymali w rękach transparenty z hasłami broniącymi szkoły. Na wielu była postać Pinokia. Kukiełka Pinokia była także na taczce, którą przywieźli z sobą rodzice. Dlaczego Pinokio? - Kto w tym mieście jest Pinokiem jak nie pan burmistrz - powiedziała jedna z matek. - To już moja czwarta likwidacja w szkole, ale trzecia za kadencji obecnego burmistrza. Tego co dziś powiedział burmistrz podczas konferencji w urzędzie nie dało się słuchać.

Czytaj więcej: Burmistrz Sandomierza o przeniesieniu Szkoły Podstawowej numer 2. Przeprowadzka jest planowana mimo protestów

Anna Pawlak z Rady Rodziców Szkoły Podstawowej numer 2 w Sandomierzu przypomniała, że kolejny rok z rzędu szkoła jest zagrożona przeniesieniem do budynku Szkoły Podstawowej numer 4. - To dla nas trudna sytuacja, bo jest styczeń, niebawem rozpocznie się nabór do szkół i znowu dzieje się tak, aby ta rekrutacja zmniejszyła się - mówiła Anna Pawlak. - Wypowiedź burmistrza dla dziennikarzy była żenująca. Koszty przedstawione o remoncie szkoły to nieprawda. Pani dyrektor udostępniła nam dokumenty, które pokazują remont łazienki na dole i krótki fragment korytarza na piętrze. My rodzice możemy ten remont przeprowadzić w czynie społecznym. Gwarantuję burmistrzowi, że sobie z tym poradzimy jeśli budżet miasta nie jest w stanie takiego remontu przeprowadzić. Każda szkoła prosi o finansowe wsparcie, bo takie jest zadanie samorządu, aby utrzymać oświatę i ją wspierać.

Anna Pawlak podliczyła, że po przeprowadzce dwójki do budynku Szkoły Podstawowej numer 4 będzie tam około 500 uczniów. - Jak taka liczba ma się do pandemii? - pytała. - Zwłaszcza teraz, kiedy nastały tak trudne warunki i dystans społeczny jest wymagany.

Zdaniem przedstawicieli Rady Rodziców, dziwnie wygląda także wprowadzenie Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach do pomieszczeń po szkole. - Mam informacje ze Starostwa Powiatowego w Sandomierzu, że dla Uniwersytetu szykują się pomieszczenia po dawnej przetwórni przy Zespole Szkół Spożywczych - dodała pani Anna. - Tamte pomieszczenia mają być wyremontowane i dostosowane. Jest to zupełnie możliwe i zupełnie realne.

Radna Sandomierza Agnieszka Frańczak Szczepanek stwierdziła, że burmistrz nie może zrzucać odpowiedzialności za przeprowadzenie szkoły na całą radę. Jej zdaniem zlokalizowanie dwóch szkół podstawowych w jednym budynku to nieprzemyślany krok. - Jedna świetlica, stołówka i co przedzielimy kratą korytarze? - pytała radna. - W jednym budynku dwóch dyrektorów. To są rzeczy kompletnie nieprzemyślane. Tu ważna jest odległość, bo dziecko, które mieszka na Starym Mieście, na Błoniach lub ulicy Zawichojskiej, taki siedmiolatek będzie musiał pokonać dużą odległość do szkoły na ulicę Mickiewicza. Jeżeli rodzic nie ma samochodu, dziecko będzie szło kawał drogi. Myślę, że burmistrz ma fatalnych doradców, którzy źle radzą i źle prowadzą politykę wobec mieszkańców i sandomierskich szkół.

Przed szkołą stanął także Paweł Niedźwiedź, były wiceburmistrz Sandomierza, który jeszcze w zeszłym roku podczas spotkania z rodzicami dwójki, zapewniał ich, że szkoła nie zostanie przeniesiona. - Podczas mojej pracy, podczas mojej obecności tutaj, w związku z tą samą sytuacją, coś tym mieszkańcom, tym ludziom, rodzicom i dzieciom obiecałem - powiedział Paweł Niedźwiedź. - Uważam, że obietnic należy dotrzymywać. Obiecałem, że nie pozwolę na likwidację Szkoły Podstawowej nr 2 i dlatego tutaj jestem. To jest najmniejsza szkoła w Sandomierzu, ale jest to szkoła, która ma najlepsze wyniki, wypuściła wielu absolwentów i wielu absolwentów jeszcze wypuści.

Burmistrz Marcin Marzec w spotkaniu przed szkołą nie uczestniczył, bo jak poinformował jego rzecznik Michał Mendak, burmistrz nie został na protest zaproszony, a swoje stanowisko w tej sprawie przedstawił podczas popołudniowej konferencji.

W poniedziałek, 8 lutego przedstawiciele Rady Rodziców Szkoły Podstawowej nr 2 w Sandomierzu mają spotkać się z burmistrzem Marcinem Marcem.

Zobacz także: W czwartek 4 lutego protest rodziców uczniów sandomierskiej "dwójki" w obronie szkoły! Miasto chce oddać budynek na filię Uniwersytetu

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sandomierz.naszemiasto.pl Nasze Miasto