Zimową Przeprawę przez Wisłę zorganizował Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Odbyła się ona w sobotę w południe.
Wśród uczestników było siedem osób z Sandomierza. Pozostali przyjechali z Tarnobrzega, z klubu BodyMors, z Krakowa, z klubu Kaloryfer oraz z Poznania.
Woda w rzece miała w sobotę w południe 2 stopnie Celsjusza, zaś temperatura powietrza wynosiła 6-7 stopni poniżej zera. Śmiałkowie mówili, że takie warunki ich nie przerażają.
– To wy będziecie już niedługo bardziej zmarznięci niż my po wyjściu z wody – mówili do zgromadzonej na nadwiślańskim bulwarze publiczności.
Najpierw była rozgrzewka w rytm gorącej muzyki. Później uczestnicy przeprawy w pięcioosobowych grupach zostali przetransportowani łódką na przeciwległy brzeg rzeki. Tam odbywał się start.
Każdy z pływaków zaopatrzony był w bojkę ratowniczą, która miała zabezpieczać przed utonięciem w razie problemów. Nad ich bezpieczeństwem czuwały w czasie przeprawy ekipy sandomierskich ratowników.
Do pokonania śmiałkowie mieli dystans około 350 metrów. Najszybszym zajęło to zaledwie pięć minut.
- Czy można jeszcze raz? – zapytał z uśmiechem na ustach, wychodząc z wody, Dariusz Czerwiński. Sandomierzanin jako pierwszy w swojej grupie przepłynął Wisłę.
- Płynęło się przyjemnie, lekko. Pogoda jest dzisiaj bardzo dobra. Jest dość ciepło, nie ma wiatru – mówił pływak.
Dariusz Czerwiński był jednym z pierwszych morsów w Sandomierzu. Morsuje od 2007 roku. Powiedział, że przeprawa przez Wisłę nie wymagała szczególnych przygotowań.
- Ograniczyły się one do przymiarki płetw i delikatnych prób pływania – opowiadał sandomierzanin.
Dla Piotra Jaremy z Krakowa pokonanie Wisły było … rekreacyjną przeprawą.
- Nie było kry. Woda była dość ciepła. Wielokrotnie pływałem w trudniejszych warunkach i na dłuższych dystansach - powiedział pan Piotr.
Dla Justyny Cisek z Tarnobrzega było „super”.
- Był dosyć mocny prąd, który dobrze niósł, od połowy dystansu można było płynąć na luzie. Drugi raz pokonywałam Wisłę. Morsuję od niedawna – relacjonowała pani Justyna.
Wszyscy uczestnicy przeprawy mówili o zaletach morsowania. Ma ono znakomity wpływ na zdrowie.
- Od kiedy morsuję przestałam chorować. Nie łapię kataru. Dodatkowo morsowanie świetnie wpływa na skórę – wyliczała zalety pani Justyna.
- Morsowanie poprawia również kondycję psychiczną. Nastraja pozytywnie, co jest szczególnie ważne wtedy, gdy jest mało słońca. Po wyjściu z zimnej wody człowiek czuje się znakomicie. Morsowanie daje dużo radości - podkreślił Grzegorz Myśliwiec z Sandomierza.
Wyczynom śmiałków przyglądała się bardzo duża grupa widzów. Niektórzy przyjechali do Sandomierza specjalnie po to, aby podziwiać odwagę i kondycję morsów.
Zimowe przeprawy przez Wisłę organizowane są w niewielu miejscach w Polsce. W Sandomierzu taka impreza odbyła się po raz pierwszy. Paweł Wierzbicki, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji zapowiedział, że zostanie ona wpisana do stałego kalendarza wydarzeń placówki. Niewykluczone, że zaowocuje powołaniem do życia sandomierskiego klubu morsów.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?