W Sandomierzu trwa Dookoła Wody Festival - Dzień Wisły. Zacumowały ciekawe łodzie. Zobaczcie [DUŻO ZDJĘĆ]

To już 12 edycja festiwalu, która w tym roku ze względu na pandemię odbywa się według okrojonego scenariusza. Ale jak zapewniał dyrektor artystyczny festiwalu Grzegorz Świtalski, każdy uczestnik festiwalu, nawet ten, który nie miał dotychczas kontaktu z łodziami i szantami znajdzie coś dla siebie. - Uczestnicy mogą zwiedzać łodzie, które przypłynęły oraz te, które cumują w w naszym starym porcie, średniowiecznym porcie - powiedział Grzegorz Świtalski. - Wisła to taki akwen, który promuje samotne i samodzielne pływanie. Kiedyś było inaczej. Retman płynął w małej łódeczce i zostawiał wytyczne w postaci tyczek dla swoich kapitanów statków typu Dubas.

Festiwal zainaugurowała parada łodzi i statków Sandomierskiej Floty Wiślanej. Przed godziną 17 przy nadwiślańskim brzegu w Sandomierzu zacumowały flisackie łodzie drewniane, tradycyjne drewniane pychówki oraz duże statki pasażerskie żeglugi śródlądowej. Wodniacy przypłynęli do Sandomierza z Solca nad Wisłą, Kozienic i Ulanowa. Parada polegała na kilkakrotnym przepłynięciu łodzi na odcinku od mostu do ujścia rzeki Koprzywianki. Wodniakom towarzyszyli rycerze z sandomierskiej chorągwi.

Do Sandomierza przypłynęła na łodzi Flisak z Solca nad Wisłą Katarzyna Wolan, która przyznała, że sandomierski festiwal jest dla niej okazją do spotkania się z ludźmi Wisły, ludźmi wody -powiedziała. - Od wielu lat przypływamy tutaj z wielką przyjemnością i czujemy się bardzo ugoszczeni. Wypłynęliśmy z 330 kilometra Wisły. W tym roku woda ma wyższy poziom i łatwiej się płynie, ale trzeba pamiętać, że przeszkody są pod wodą. Stąd potrzeba czytania wody i skupienia się. Najprzyjemniejszy z tego jest piach, bo zawsze można się zepchnąć.

Zwieńczeniem parady był chrzest flisackiej łodzi w obrządku sandomierskim. Muzycznego wprowadzenia dokonał chór SAN - do -MIR, sandomierski chór zamkowy prowadzony przez Annę i Jacka Przybyszów
Imię Rusałka otrzymała łódź Zdzisława Gołdy, który przypłynął na niej ze swoją najbliższą rodziną z Kozienic. Jego drewniana tradycyjna łódź typu bat wykonana została przez szkutnika Dominika Wichmana. - To moja druga drewniana łódź, mam jeszcze Delfinka - przyznał z dumą Zdzisław Gołda. - Ta łódz została zrobiona z mojego drewna, w moim domu. Po chrzcinach wracamy do domu, a potem, za tygodnie wypływamy do Torunia na festiwal.
Zdzisław Gołda podkreślił z dumą, że nie ma piękniejszego miejsca na chrzest łodzi od sandomierskiego bulwaru. - Miasto jest piękne, tradycje i przyjaciele tuja są - powiedział Zdzisław Gołda. - Jestem niezwykle szczęśliwy, ponieważ w tym wyjątkowym dniu towarzyszy mi najbliższa rodzina. Nie ma większe szczęścia jak uczestniczenie w takiej uroczystości z najbliższą rodzina w takim miejscu, jak Sandomierz.

W ramach wodniackiego święta odbył się także pokaz sprawności strażackiej w wykonaniu jednostek Państwowej Straży Pożarnej w Sandomierzu.

Na podsumowanie tegorocznego święta wodniaków na scenie na wodzie przy Bulwarze odbywa się koncert muzyki opowieści flisackich i żeglarskich w wykonaniu gospodarzy oraz zaproszonych gości.
Głównym punktem wieczoru około godziny 20 będzie dekoracja flisaka, który przybędzie do Sandomierza pokonując największa liczbę "wiślanych mil".

Zwieńczeniem tegorocznego święta wodniaków będzie ognisko nad Wisłą z udziałem Sławka Wychowaniaka.