Dzikie wysypisko powstało na prywatnym terenie graniczącym z parkingiem i ogrodzeniem przy cmentarzu komunalnym w sąsiedztwie Domu Pogrzebowego na ulicy Zamiejskiej. Odpadom z grobów, jak wypalone znicze, suche kwiaty, towarzyszą odpady nie związane z cmentarzem. W swoim czasie był tam materac, krzesła, a nawet potłuczona zastawa kuchenna.
Piotr Sołtyk, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Sandomierzu, zarządca cmentarza, tłumaczy, że jego przedsiębiorstwo posprząta dzikie wysypisko, ale musi być spełniony jeden warunek. - Jako przedsiębiorstwo zajmujemy się usuwaniem dzikich wysypisk na terenie miasta Sandomierza, tylko procedura wymaga takich rozwiązań, że zleca nam to wydział nadzoru komunalnego Urzędu Miejskiego w Sandomierzu - tłumaczy prezes Sołtyk. - My takie wysypisko likwidujemy i otrzymujemy stosowne wynagrodzenie określone w umowie.
Osoby odwiedzające groby bliskich sugerują prezesowi Sołtykowi, że być może po wstawieniu brakującego przęsła do ogrodzenia, ludzie przestaną podrzucać śmieci na teren prywatny przy parkingu i zakładzie pogrzebowym. - Rozważmy usunięcie szczeliny w ogrodzeniu, lub podstawimy tam kontener - dodał prezes Sołtyk. - Na terenie cmentarza jest dużo kontenerów, które są systematycznie opróżniane. Nigdy się nie zdarza, że tych pojemników brakuje. Nawet w okresie świąt wykładamy dodatkowe pojemniki.
Wiceburmistrz Sandomierza Janusz Stasiak powiedział, że głos mieszkańców traktuje jako interwencję. - Problem zostanie rozwiązany, jeszcze nie wiem czy przez podstawienie dodatkowego pojemnika czy inne rozwiązania, dzięki którym ludzie wrzucaliby śmieci do kontenerów - zapewnił Janusz Stasiak.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?