Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Renifery w Raciborzu, czyli zwierzęta "przeznaczone były na mięso"

Arek Biernat
Nie wszystkim spodobały się renifery na rynku
Nie wszystkim spodobały się renifery na rynku UM Racibórz
W weekend podczas raciborskiego jarmarku bożonarodzeniowego sporą atrakcją były renifery. Młodsi i starsi raciborzanie chętnie robili sobie pamiątkowe zdjęcia. Jednak nie wszystkim taka rozrywka się spodobała. Część internautów była wręcz oburzona. - Może pomysłodawcy staną uwiązani na długie godziny i dadzą się fotografować, obmacywać - skomentował jeden z nich.

Renifery w zagrodzie Mikołaja były atrakcją w weekend jarmarku bożonarodzeniowego w Raciborzu. Młodsi, a nawet starsi mieszkańcy bardzo chętnie podchodzili do nich, przyglądali się i robili sobie zdjęcia. - Super, nigdy nie widziałem na żywo reniferów. Piękne - można było usłyszeć.

Jak się okazuje, jednak nie wszyscy podzielali ten entuzjazm. Niektórzy raciborzanie z niesmakiem spoglądali na całą sytuację na rynku. Urzędowi Miasta oberwało się zwłaszcza w internecie.

- Tylko czy Rudolf i Olaf też są szczęśliwie, myślę że nie mam nadzieję że w przyszłe święta raciborskie dzieci będą się dobrze bawić bez udziału żywych zwierząt - napisała na facebookowym profilu magistratu pani Małgorzata (pisownia oryginalna).

Wtórowała jej pani Katarzyna. - Może pomysłodawcy staną uwiązani na długie godziny i dadzą się fotografować, obmacywać itd. Nie podoba mi się to wcale, a dzieciom pokazać renifery wolę w innych warunkach. Po czym poznać człowieka? M.in po tym jak traktuje zwierzęta...... Bozia zła bedzie (pisownia oryginalna).

Inna z internautek stwierdziła, że "reniferki są prześliczne, a krzywda też im się nie stała, bo miały picie i jedzenie - wzięła w obronę pomysł ze świąteczną atrakcją. Jej przeciwnicy długo nie zwlekali z odpowiedzią. Odpisali, żeby m.in. sama postawiła się w sytuacji zwierząt. Ktoś inny napisał, że renifery nie są zabawkami, aby zabawiać dzieci.

- Jakie wartości dziecko wyniesie patrząc na uwiązanego renifera w nienaturalnym środowisku... zwierzęta przytłoczone, i co z tego że mają jedzenie i picie czy życie swoich zwierząt ogranicza Pani tylko do jedzenia i picia? Tyle trąbi się o cyrkach i tym podobnych ale do ludzi jak do słupa! To nie jest okej! Chcesz pokazać dzieciom renifera to albo w naturalnym środowisku nie wchodzą w bezpośrednią interakcję albo w bajkach - można było przeczytać w kolejnym komentarzu (pisownia oryginalna).

Głos w sprawie zabrał pracownik Urzędu Miasta w Raciborzu. - Szanowni Państwo. Miałem tego nie pisać, ale te renifery przeznaczone były na mięso. Lepiej chyba dla nich, że trafiły na raciborski rynek. Renifery mają dwie godziny spaceru dziennie, piją tylko odstaną wodę, śpią w agroturystyce - zwrócił się do internautów, którzy nie ustępowali i pytali skąd pochodzą zwierzęta i co się z nimi stanie po jarmarku.

- W Norwegii jest to całkiem popularne (prawdopodobnie chodzi o mięso z reniferów - red.). Podobnie w Szwecji, W Polsce cena za 250 gram to 89 złotych. Renifery z naszego rynku trafią z powrotem do hodowli. Do Kościeliska - dodał urzędnik. Podkreślił, że zwierzęta mają też zapewnioną półgodzinną przerwę.

Głos w sprawie zabrał nawet radny powiatowy Dawid Wacławczyk. - Dzieci to dzieci. Od myślenia są dorośli. Ale niestety, widać że nie zawsze im to wychodzi... Bywam na różnych jarmarkach w różnych krajach i widzę tam setki i tysiące uśmiechniętych dzieci. I kurde, wszyscy jakoś radzą sobie bez żywych reniferów. Budują domki i robią w nich warsztaty, odpalają ślizgawki, stawiają karuzele i górki do zjeżdżania (np. Żory). I nie fundują nam pitolenia, że tak naprawdę to zwierzakom dzieje się szczęście, bo zostały wykupione od złego Lapończyka, który chciał je przerobić na steki. No kurde, powinniśmy wręczyć sobie certyfikat zielonych dobroczyńców i powiesić obok ISO 14001... - ironizował.

Urzędnik raciborskiego magistratu bronił decyzji organizatorów. - Włocławek, Szczecin, Gdańsk, Dąbrowa Górnicza, Opole, Toronto, Cowbrige w Walii, blackwood, Calgary, Tallin, Lincolnshire. W tych miastach w tym lub w tamtym roku były żywe renifery. W tym przypadku naprawdę się one dba. "Pracują" tylko w jednym miesiącu, przez resztę roku się po prostu pasą. To są hodowlane renifery - odpisał radnemu (pisownia oryginalna).

Dawid Wacławczyk odpisał. - W jeszcze większej ilości miast pokazuje się cyrki z tresurą dzikich zwierząt. I kompletnie niczego to nie dowodzi. Prawda ani racja moralna nie leżą tam gdzie jakaś większość. One leżą tam gdzie leżą. Nie twierdzę, że właściciele męczą te dwa konkretne zwierzaki. Twierdzę natomiast, że samorząd powinien być liderem zmian, liderem dobrych wzorców, dobrym przykładem. Jeżeli powiedzieliśmy już „nie” cyrkom z tresurą dzikich zwierząt, to logiczną decyzją byłoby darowanie sobie żywych reniferów, a na to miejsce zafundowanie dzieciom warsztatów ozdabiania pierników lub usypanie górki do zabawy. Tylko to jest oczywiście trudniejsze w realizacji...

Renifery na rynku mają swoich zwolenników, ale i przeciwników. Ci ostatni, byli o wiele bardziej aktywni w internecie. Ciekawe czy za rok Urząd Miasta ponownie zdecyduje się na wypożyczenie reniferów podczas jarmarku bożonarodzeniowego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na raciborz.naszemiasto.pl Nasze Miasto